Jak pokonać orczyk na snowboardzie?
Orczyk wydaje się prostym wyciągiem. Chwycenie liny i jazda w górę. Nie jest to jednak tak proste dla początkujących. Nie wiedzą czego dokładnie się spodziewać, często nie mają dobrego wyczucia równowagi na desce, nie wiedzą jak stanąć, jak się złapać i ile mają na to czasu. Dodatkowo problem może stwarzać fakt, że jedna noga nie jest wpięta w wiązanie. Te wszystkie rzeczy mogą lekko zestresować przy pierwszym wjeździe. Jeszcze gorzej jak już im się to nie udało któryś raz z rzędu. Wydaje mu się, ze wszyscy w około się na niego patrzą. Nikt nie powinien się jednak tym przejmować. Jeżeli powyższy opis dokładnie obrazuje Ciebie, wróć się do nauki poruszania się na desce i przećwicz wszystko jeszcze raz.
W przypadku, jeżeli podjazd nie wychodzi Ci, ciągle się wywracasz i tracisz resztki chęci – pamiętaj, że istnieją ludzie jak na poniższym filmie 🙂
Orczyk na snowboardzie
Czego się spodziewać przy wjeździe orczykiem?
Tego pytania mógłbyś uniknąć gdybyś skorzystał z pomocy instruktora – oczywiście dowiesz się tego również tutaj. Pierwszym i najbardziej znanym błędem wśród początkujących jest próba siadu na barze (dysk lub kij na końcu liny)! Sam popełniłem ten błąd i po nim zraziłem się do orczyka. Nie siadaj na barze, a tylko wsadź go między nogi i czekaj. W niektórych miejscach orczyki są tak szybkie, że nie będziesz musiał czekać, a nawet sprężyć się by zdarzyć się przygotować.
Drugim problemem dla początkującego snowboardzisty jest pierwsze szarpnięcie liny. Nie przygotowuj się na to, że lina od razu Cię pociągnie. Po włożeniu bara miedzy nogi i odczuciu delikatnego naciągu nie pochylaj się za bardzo do tyłu. Jeżeli pomyślisz, że lina od razu Cie pociągnie możesz stracić równowagę za bardzo odchylając się do tyłu. Bar zamontowany jest na rozciągliwej linie. Coś w rodzaju gumy. Także lina ta zaczyna delikatnie się rozciągać, aż do momentu pełnego naciągu. Dopiero wtedy odczujesz szarpnięcie. W tym właśnie momencie zachowaj ostrożność. Snowboard musi nabrać prędkości. Zajmie to kilka sekund. Po tym czasie, gdy nie odczuwasz już delikatnych uderzeń naciągającej się i ściągającej gumy, możesz przyjąć wygodną pozycję.
To był chyba najtrudniejszy moment dla początkujących. Ale to nie koniec magii orczyka. Jedziesz do góry. Tam czekać mogą kolejne niespodzianki. Opiszę kilka z nich poniżej…
Dla niektórych wjazd orczykiem na snowboardzie to męka. Nawet jeżeli nauczysz się wszystkiego, dalej znajdą się takie orczyki, gdzie trzeba albo dobrze kontrolować deskę, albo wymaga to wytrzymałości fizycznej.
Podjazd orczykiem pod górę
Jedzie Ci się fajnie, ale kilka metrów dalej orczyk się zatrzymuje. Ktoś się wywrócił. Plusem jest to, że Twoja lina jest naciągnięta, także od razu możesz przygotować się na jej pociągnięcie po ponownym ruszeniu. Jeżeli jednak byłeś za bardzo odchylony do tyłu – możesz wywrócić się – czy dobrym pomysłem będzie próba ponownego wstania? Zależnie od orczyka czasem idzie złapać się wolnej liny nawet w połowie wysokości wyciągu. Niektóre jednak są wysoko lub jadą w sposób, który to uniemożliwia.
Kolejna rzecz, która może Ci się przytrafić to złapanie krawędzi przez deskę. Jedziesz w górę, ale deska nie będzie sama ustawiać się idealnie do toru jazdy. Będzie ustawiona tak jak Ty ją ustawisz. Pamiętaj tylko, że sam będziesz w dziwnej pozycji i ciągnącą Cie guma może w pewien sposób 'kołysać’ Twoim ciałem co lekko utrudni zadanie.
Złapanie krawędzi polega na tym, że nos nie jedzie całkowicie równolegle do toru jazdy. Wtedy stojąc deską płasko na ziemi, śnieg zaczyna uderzać i zbierać się na krawędzi deski. Gdy zrobi to za mocno lub zbierze się go za dużo – deska zatrzyma się, a Ty albo stracisz równowagę, albo od razu się wywrócisz. Pamiętaj, że jedna noga nie jest wpięta i przy utracie równowagi bezwarunkowo poruszysz tą nogą. Często kładzie się ją wtedy na śnieg obok deski co czasem pozwala na kontynuację wjazdu, a czasem prowadzi do wywrotki. W przyszłości zaczniesz zwracać uwagę na tor jazdy, używać krawędzi do wjazdu oraz częściej wychodzić z takich opresji w dobrym stylu i bez wywrotki. Przy wolniejszych orczykach zdjęcie nogi z deski przy utracie równowagi nie oznacza pewnej gleby.
Następne są koryta wydrążone na wjeździe. Jedziesz i zaczyna Cię mocno znosić na bok. Nie walcz z tym jeżeli wjazd na górę jest płaski. Ustaw tylko deskę w odpowiedni sposób – równolegle do toru jazdy. Wydrążenia takie mogą być ze śniegu – możesz wtedy całkiem dobrze kontrolować tor jazdy krawędziami deski. Wjazdy na górę mogą również być już zlodowaciałe. Wtedy lepiej trzymać deskę płasko i mieć jak największy styk powierzchni snowboardu z ziemią. Unikaj wtedy krawędziowania.
Ostatni przykład bardzo irytował mnie na pewnym stoku w Austrii. Byłem na mniejszym stoku by poćwiczyć zjazdy i technikę. To był pierwszy raz na orczyku od momentu, gdy parę lat wcześniej z niego zrezygnowałem. Na mniejszym orczyku tuż przy końcu, tor wjazdu zaczął się nachylać w bok. Także ściągało mnie od razu na siatki, słup i ogromne kamienie. Nie potrafiłem wjechać do końca. Natomiast na większym orczyku drugi stok przecinał tor wjazdu orczyka co również utworzyło pochylenie terenu w bok. Także możliwością był albo słup, albo gleba. Długo próbowałem, ale nie mogłem tego obejść. Przy wejściu na orczyk zatrzymałem instruktora. Zapytałem go co mam zrobić by wjechać na samą górę. Był na nartach, ale mówił, że kiedyś był instruktorem snowboardu. Także zaproponował mi wjazd razem.
Już tyle wystarczyło by wjechać na górę – druga osoba na barze, która tworzyła przeciwwagę (podwójny bar T). Tak czy inaczej ciągle dawał mi wskazówki. Przy miejscu skrzyżowania stoku z torem orczyka kazał mi ugiąć nogi. Ugiąłem je… On nadal mówił bym je ugiął. Zrobiłem to jeszcze bardziej. A on nadal mówił to samo. Ugiąłem je jeszcze bardziej. I czego mnie to nauczyło? – może Ci się wydawać, że masz ugięte nogi, ale to tylko Ci się wydaje. Przedniej krawędzi używasz uginając kolana. Twoje nogi zaczynają spoczywać piszczelami na butach co unosi tylną krawędź. Przednia krawędź deski wżyna się wtedy w śnieg co pozwali Ci na pewną kontrolę. Jeżeli uginasz nogi, ale to nic nie daje – ugnij je bardziej. Po tych trzech rozkazach o ugięcie nóg czułem się jakbym klękał.
To nazywa się właśnie wjazdem na krawędzi deski i w ten właśnie sposób musisz walczyć z przeciwnościami na torze wjazdu. Może być to trudne, ale się nauczysz. Uginasz nogi i dalej znosi Cię w bok? Ugnij je bardziej, aż do skutku. Pamiętaj dwie rzeczy. Nie rób tego na lodzie oraz, że (powtórzę po raz trzeci) Twoja jedna noga nie jest wpięta i może być to trudne.
Informacja poboczna
Chciałbym wspomnieć – chyba tylko informacyjnie, że osobiście spotkałem się z trzema rodzajami orczyków.
- Prosta rura z talerzem – najbardziej niewygodny orczyk. W moim przypadku orczyk był automatyczny, więc jeździł ze stałą prędkością i nikt go nie obsługiwał – nie zatrzymywał się. Rura metalowa, śliska – ciężko było się poprawić jeżeli zahaczyło się krzywo. Poza tym prosta rura wykręcała Cię do jazdy prostopadłej zamiast równoległej.
- Zakrzywiona rura z talerzem – rura obita gumą ułatwiała poprawienie się. Można było się spokojnie podciągnąć w trakcie wjazdu. Rura była również zakrzywiona co nie wpływało tak negatywnie na tor jazdy.
- T-bar – rura gumowa zakończona w odwróconą literę T. Bardzo łatwe wsiadanie. Można stać przygotowanym na desce i tylko wsunąć bar między nogi. Wygodny przy wjeździe. Minusem w tym przypadku jest, że potrafi znosić. Możliwy wjazd w dwie osoby.